Artykuły
FLISACY I SZANTY - Reminiscencje
Relacje
Dlaczego Szantomierz to festiwal wyjątkowy i jedyny w Polsce? Po pierwsze, dlatego, że łączy dwa nurty - piosenkę żeglarską (...) z muzyką folkową i klimatami etnicznymi. (...) Po drugie, dlatego że jako jedyny, w odróżnieniu od festiwali żeglarskich gdzie królują Mazury i
...Dlaczego Szantomierz to festiwal wyjątkowy i jedyny w Polsce? Po pierwsze, dlatego, że łączy dwa nurty - piosenkę żeglarską (...) z muzyką folkową i klimatami etnicznymi. (...) Po drugie, dlatego że jako jedyny, w odróżnieniu od festiwali żeglarskich gdzie królują Mazury i morza, kultywuje piękne tradycje wodniactwa rzecznego w Polsce przypominając, że główne miasta Polski zakładane były właśnie nad rzekami. Sandomierz był przecież od wieków stolicą flisaków i główną przystanią, z której spławiano Wisłą z Puszczy Sandomierskiej drewno i inne towary do Gdańska - piszą na swojej stronie organizatorzy festiwalu. Ja miałem okazję się o tym przekonać osobiście.
O Szantomierzu słyszałem wiele dobrego już kilka lat temu. Wieści o tym, jaki to cudowny festiwal, jaki wspaniały klimat tam panuje i jakie piękne miasto ten Sandomierz krążyły po innych festiwalach, przekazywane z ust do ust jak jakaś legenda. Pomyślałem sobie, że muszę w końcu tam jechać i przekonać się sam co w trawie nad Wisłą piszczy. Mało brakowało a byłbym już w Sandomierzu rok temu. Nie udało się. Dziś żałuję bardzo, bo z tego co wyczytałem na stronie festiwalowej i co naopowiadali mi organizatorzy, Kozacy i ich Czajka to było coś! A wiadomo, że Kozak to i zaśpiewa i zatańczy... Oj działo się! Moja strata.
W tym roku pomimo, iż festiwal trwał już od czwartku mnie udało się dotrzeć do Sandomierza dopiero w sobotę w samo południe. Ominęło mnie czwartkowe budowanie tratwy, spotkanie z flisakami (podobno ich chleb palce lizać), piątkowe zwiedzanie miasta, koncert irlandzki no i nocne śpiewy i hulanki w tawernie festiwalowej - czyli całkiem sporo. Wciąż słyszałem tylko: żałuj! No cóż - trudno. Pocieszam się, że w ogóle dotarłem (dzięki Danielowi Kostrzewie z Leje na Pokład, który tak jak i ja pracował do piątku, dlatego mogłem się z nim w sobotę zabrać - dzięki).
Gdy dotarliśmy na miejsce upał był niesamowity a tu właśnie zaczynały się przesłuchania konkursowe. Ależ mi było żal konkursowiczów a jurorów jeszcze bardziej. Tych pierwszych, bo swoje półgodzinne recitale przedstawiali garstce publiczności. Tych drugich, bo praca, która mogła być przyjemnością w takim upale stawała się wręcz katorgą. Chwała za wytrwałość dla jednych i drugich.Z roku na rok konkursowiczów w SanDomingo jest coraz więcej. Jak zgodnie podkreślają - nie dla nagród jedzie się do Sandomierza, choć te są i bogate i piękne - ale dla atmosfery, niepowtarzalnej nigdzie indziej.
Sam konkurs przebiegał pod dyktando dwóch zespołów: Trzy Majtki z Trójmiasta i Pchnąć w tę łódź jeża z Chorzowa. Majtki grali zaraz na początku i przyznać muszę, że w porównaniu z ich występem w konkursie krakowskiego Shanties był to występ o niebo lepszy. To chyba formuła konkursu sprawia, że zespoły podchodzą do niego mniej stremowane. Edek Hańcza i reszta zespołu zaśpiewali i zagrali z werwą, na żeglarsko, prawie tak jak to kiedyś na rejsach się czyniło.
Ale prawdziwym wydarzeniem konkursu był występ zespołu Pchnąć w tę łódź jeża. Znam i śledzę ten zespół od początku pojawienia się go na scenach konkursowych (zima, Port Pieśni Pracy w Tychach - 2005). Z konkursu na konkurs rozwijali się coraz bardziej. Ich koncert, podczas prowadzonych przeze mnie w Bytomiu Wieczorów Folkowych choć krótki, już zapowiadał wielkie ich możliwości ale to co pokazali w Sandomierzu...
...to się rzadko zdarza na scenach konkursowych. To nie był koncert, to było jakieś misterium. Trwało co prawda bardzo krótko ale zdołało nas porwać w inne światy, inne brzmienia. Siedziałem zasłuchany, oczarowany i mógłbym tak pewnie siedzieć i słuchać o wiele dłużej. Barwa instrumentów, głosów, aranżacje i tematyka utworów dobrane ze smakiem i znajomością tematu a wykonane oszczędnie bez niepotrzebnych tonów. Nie wiem jak mam Wam to opisać. Musicie przy najbliższej okazji koniecznie ich posłuchać. Dla mnie nie było wątpliwości, kto powinien zdobyć Grand Prix Szantomierza.
Moją uwagę zwrócili jeszcze Bezmiary. Odkąd ich poznałem (także PPP zima, tylko 2004) bardzo polubiłem ich samych no i to jak śpiewają szanty (Jedni z niewielu, którzy jeszcze a cappella po konkursach śpiewają). Świetna ekipa, o dobrych głosach i ciekawych aranżacjach. W Sandomierzu wypadli bardzo dobrze. Ich wykonanie Johny comes down to Hilo - w ciekawej aranżacji - zabrzmiało z werwą, szantowo. Trudno też nie wspomnieć o Mariuszu Marcinie Deklu, którego autorskie teksty i kabaretowe wręcz interpretacje piosenki żeglarskiej sprawiły, że prawie leżeliśmy na ziemi i tarzaliśmy się ze śmiechu. Piosenka żeglarska z przymrużeniem oka? Może być. Reszta (Miłosne Wyznania Baranów, Leje na Pokład, Ponton Band, Betty Blue, The Grogers) wypadła nieźle, ale niestety tego dnia daleko im było jeszcze do wspomnianej, pierwszej dwójki.
Po przesłuchaniach konkursowych większość z gości festiwalowych spotkała się na... basenie!!! Nikt kto nie przeżył tego sobotniego upału nie potrafi sobie wyobrazić jaką rozkoszą dla umęczonego ciała i ducha było przepłynięcie kilku długości basenu, zjazd rurą czy masaż wodny w dżakuzi (nie mylić z jakuzą!!!). Ta ostatnia z wymienionych atrakcji cieszyła się takim wzięciem, że zdesperowany pan ratownik musiał nam osobiście przypomnieć o tajemniczej liczbie DPJ*. Odświeżeni i odpowiednio zaopatrzeni ruszyliśmy nad Wisłę gdzie trwał już koncert wieczorny.
Odbywał się on na autentycznej, w pełni sprawnej rzecznej piaskarce, przycumowanej do brzegu a wypełnionej po brzegi... piaskiem. Rozpoczął go zespół Pchnąć w Tę Łódź Jeża - i znów popłynęły w świat te cudowne dźwięki (polecam jeden z plików video na stronie festiwalu, gdzie możecie usłyszeć o co mi chodzi).
Po nich kolejno występowali: Smugglers - legenda polskiej sceny żeglarskiej, Trzy Majtki, Szela (trochę mnie rozczarowali, spodziewałem się chyba czegoś innego, folk na rockowo - w tym brzmieniu nie bardzo mnie przekonał), Hambawenah - gospodarze i jedyni w Polsce, co tak flisacki folk grają (bardzo dobry koncert!), po nich Banana Boat - czyli szanty rozrywkowo no i smaczek na koniec - lubliński Samhain (fonetycznie: sałin), ubiegłoroczni zwycięzcy Szantomierza. Zabawa była wyśmienita, nawet komary przestały być zauważalne (choć nie dla tych co byli na scenie) a cięły tego wieczoru okropnie. Długo jeszcze w noc toczyły się rozmowy, śpiewy, spotkania mniej oficjalne.
Niedzielne przedpołudnie większość odsypiała ja natomiast poznawałem Sandomierz. Baszta, mury, rynek, ratusz, zamek, katedra no i te podziemia - a to tylko część atrakcji. Wypstrykałem cały slajd a jeszcze nie dotarłem na obrzeża Sandomierza. Trzeba będzie przyjechać tu na dłużej. Wam też polecam urlop w tamtych stronach.
Od 14ej na scenie najpierw koncert młodzieżowych zespołów Dzieci Dunajca (zdobywcy I nagrody w Giżycku!!!) oraz Fałszerzy na bis. A potem ogłoszenie wyników konkursu i koncert laureatów. Jak już pewnie wiecie wyróżnienia przyznano
- za profesjonalizm dla zespołu Trzy Majtki
- za niestereotypowy głos dla wokalistki zespołu Miłosne Wyznanie Baranów
- za znakomity pomysł na wychowanie syna dla Maćka Pontona
- za naturalną spontaniczność dla zespołu Leje na Pokład
Nagrody specjalne czyli
- Niezatapialny Ponton za popularyzację stringów w przestrzeni kultury wodniackiej i niekwestionowaną charyzmę dla Mariusza Marcina Dekla
- Dębową Tratwę za najlepsze wykonanie pieśni folkowej "On we go" dla zespołu "Pchnąć w tę łódź jeża"
Miejsce III i nagrodę Złoty Maszt
- za najlepsze wykonanie szanty klasycznej "Johny Comes Down to Hilo" dla zespołu Bezmiary
Miejsce II i nagrodę Śnieżnobiałe Gęsie Pióro
- za najlepszą piosenkę autorską dla duetu Betty Blue
Miejsce I i nagrodę Srebrny Kran
- za estradowe obycie, znakomity kontakt z publicznością, nacisk na twórczość autorską i precyzję wykonania dla zespołu Trzy Majtki
GRAND PRIX - Błękitną Wstęgę Wisły
- za umiejętność wyczarowania niepowtarzalnego nastroju, za klimat, za umiejętne wykorzystanie środków, za harmonię słowa i dźwięku dla zespołu Pchnąć w tę łódź jeża
Poza tym Jury postanowiło również przyznać nagrodę pozaregulaminową
- za najładniejszą balladę "Ląd Irlandii" dla zespołu Trzy Majtki.
a Stowarzyszenie Żeglarsko-Szantowe "Gejtawy" postanowiło przyznać nagrodę w postaci ośmiu godzin w studiu nagraniowym Radia Kielce
- za zamiłowanie do tradycji pieśni żeglarskiej (...i piosenek wodniackich), propagowanie Województwa Świętokrzyskiego przez wysoki poziom artystyczny wykonywanych utworów dla zespołu The Grogers.
Oj ciężko było opuszczać Sandomierz. Zwłaszcza, gdy po rynku spacerowały pięknie odziane w średniowieczne stroje białogłowy lub dokonywała się właśnie zmiana warty Regimentu Szkockiego. Miasto żyło festiwalem i czuło się, że wykorzystano tu każdą okazję do jak najlepszego zaprezentowania gościom Sandomierza.
Tradycyjnym pozdrowieniem flisackim zapraszamy do Sandomierza za rok. Ja postaram się wpaść na dłużej.
WARAHA!!!
Tekst i zdjęcia: Kamil Piotrowski
IV Festiwal Piosenki Wodniackiej Szantomierz, Sandomierz, 28 - 31.07.2005
obszernie opisany jest na www.szantomierz.art.pl
Polecam Wam tą stronę bo to, moim skromnym zdaniem, najlepsza strona festiwalu żeglarskiego w sieci! Czego tam nie ma... zresztą zobaczcie sami :)
Zobacz także
W naszym archiwum
-
Artykuły:
- Wspólny koncert Hambawenah i Kapeli ze Wsi Warszawa w Krakowie
- Hambawenah - z zimowej perspektywy
- TURURURU czyli :::Między szantami a brzegiem Wisły::: PREMIERA już 14 lipca
- Szantomierz nadal inny, relacji część druga
- Szantomierz nadal inny, relacji część pierwsza
- Szantomierz, emocje sięgają zenitu
- Szantomierz 2006 czyli po flisacku, na hambałenową nutę :-)
- Szantomierz już od czwartku!
- Szantomierz rządzi!
- Koncerty:
- Wydawnictwa:
Informację wprowadził(a): Kamil "KAMiL" Piotrowski - godz. 12:23, 27 wrzesień 2005, wyświetlono: 2068 razy
Kwiatuch / Betty Blue |
wysłano: 12:57,28 wrzesień 2005
"To nie był koncert, to było jakieś misterium (...) Dla mnie nie było wątpliwości, kto powinien zdobyć Grand Prix Szantomierza"
Obiema rękami (i nogi dołożę jak będzie trzeba!) podpisuję się pod tym, co napisałeś, Kamilu, o "Jeżach"! Dla mnie też nie było wątpliwości - zresztą na Nich właśnie oddaliśmy z Pawciem swój głos :)
A Sandomierz... ech, słów za mało, żeby opisać klimat tych spędzonych tam czterech dni!!
Pozdrawiam błękitnie wszystkich Szantomierzo-maniaków :))
Ela Kołodziejczyk
|
Odpowiedz na ten komentarz |
fgHcaeXqHY |
wysłano: 8:53,22 lipiec 2009
U2rW0Y gxlbivwf ogkcrxha dwvxfava
|
Odpowiedz na ten komentarz |
fgHcaeXqHY |
wysłano: 8:53,22 lipiec 2009
U2rW0Y gxlbivwf ogkcrxha dwvxfava
|
Odpowiedz na ten komentarz |
ECHhNQUmWPAmL |
wysłano: 2:20,30 lipiec 2009
HWyMeO rnmyonuv nrysgmtx ewlkepme
|
Odpowiedz na ten komentarz |
ECHhNQUmWPAmL |
wysłano: 2:20,30 lipiec 2009
HWyMeO rnmyonuv nrysgmtx ewlkepme
|
Odpowiedz na ten komentarz |
QaJFiyYdmC |
wysłano: 1:30,1 sierpień 2009
ghbrqqrw opcotncx hggyddij
|
Odpowiedz na ten komentarz |
TygXjBkxNAH |
wysłano: 1:30,1 sierpień 2009
ynwsausj yfstngaf smdhtquc
|
Odpowiedz na ten komentarz |
TygXjBkxNAH |
wysłano: 1:30,1 sierpień 2009
ynwsausj yfstngaf smdhtquc
|
Odpowiedz na ten komentarz |
leEUEeRky |
wysłano: 2:51,1 sierpień 2009
vaxivxda pjtivuhs tesvinud
|
Odpowiedz na ten komentarz |
leEUEeRky |
wysłano: 2:51,1 sierpień 2009
vaxivxda pjtivuhs tesvinud
|
Odpowiedz na ten komentarz |