Szantymaniak poleca:

Jesteś tutaj

Artykuły

Happy Crew we Francji

Relacje

We Francji członkowie Happy Crew oraz ich manager Ania Górecka przebywali od 27 kwietnia do 1 maja br. na zaproszenie Danielle Loppin, organizatorki „Festival des jeunes musiciens de l'Aisne", czyli Festiwalu Młodych Muzyków regionu Aisne. Podczas wypełnionych po brzegi dni dali dwa koncerty - jeden w czasie festiwalu, drugi dla mieszkańców miasta Château-Thierry, w którym mieszkali. Zdążyli też zobaczyć Paryż, odbyć rejs rzecznym statkiem po Sekwanie oraz zwiedzić piwnice Szampanii, w których wytwarzane jest najsłynniejsze wino musujące świata. Niestety, nie mogli zostać  do końca festiwalu - czterech członków zespołu musiało wrócić do Polski, żeby zdawać egzaminy maturalne.

Magda, Daria, Martyna, Marta, Klaudia, Patrycja, Maciek, Adam i Dominik tak opisali wyjazd i swoje wrażenia.

 

Dzień 1

27.04.2010 r.

O godzinie 9.00 przyjechaliśmy na lotnisko do Pyrzowic. Po pomyślnym przejściu przez odprawę zasiedliśmy w fotelach samolotu. Podroż była przyjemna, jednak podczas lądowania wahania ciśnień zrobiły swoje. Po odebraniu bagaży na lotnisku w BVA musieliśmy użyć swoich zdolności językowych i zorientować się, gdzie jest przystanek naszego autobusu, którym musieliśmy podążać dalej. Autobus o numerze 13 zabrał nas pod dworzec kolejowy, z którego pociągiem udaliśmy się do północnego Paryża. Mieliśmy trochę wolnego czasu, dlatego wpadliśmy na pomysł, by  zaśpiewać dla przechodzących ludzi, tuż pod dworcem. Wystraszyliśmy się, gdy po chwili podjechał do nas policyjny radiowóz. Pomyśleliśmy, że robimy coś niedozwolonego. Na szczęście, panowie policjanci mówiąc nam sympatyczne: "Bonjour!" odjechali z uśmiechem. Po "minikoncercie" udaliśmy się na pociąg, który zabrał nas do miejscowości Château-Thierry. W drodze do celu pociąg zepsuł się  i musieliśmy czekać godzinę, nim ruszył ponownie. Pod wpływem gorąca i nudy zespołowi chłopcy próbowali  uczyć się francuskiego z rozmówek, wzbudzając tym samym śmiech pasażerów (nie wiadomo dlaczego?). Gdy dotarliśmy na miejsce, czekały na nas Danielle Loppin razem z Magdaleną (Polką, która biegle mówiła po polsku i francusku, co zdecydowanie ułatwiło nam kontakt). Panie zabrały nas samochodami pod szkołę, w której mieliśmy zakwaterowanie. Po zjedzeniu kolacji dostaliśmy klucze do swoich pokoi i wreszcie mogliśmy się rozpakować. Następnie poszliśmy rozejrzeć się po okolicy. Zbliżał się  wieczór i mimo zmęczenia podróżą, nie dość było nam wygłupów. Znajdując mały plac zabaw dorwaliśmy tzw. „pajączka", na którym mieliśmy niezły ubaw. Po powrocie do internatu wszyscy bardzo, bardzo szybko zasnęli.

 

 

 

Dzień 2

28.04.2010 r.

Po śniadaniu udaliśmy się na dworzec kolejowy Château-Thierry, gdzie spotkaliśmy się z  Danielle. Pojechaliśmy wspólnie do Paryża. Stolicę Francji zwiedzaliśmy w biegu i upale. Zobaczyliśmy jednak najciekawsze zakątki Paryża. Danielle zabrała nas na godzinny rejs po Sekwanie. Ze statku oglądaliśmy wiele zabytków umiejscowionych po obu stronach rzeki. Oczywiście każdy z nas ma zdjęcie z Wieżą Eiffla. Bez tego wyjazd do Francji byłby z pewnością nieudany. Pogoda była taka, jaką mogliśmy sobie tylko wymarzyć - brak deszczu i 27 st. C w cieniu. Po rejsie udaliśmy się do muzeum Luwr. Ostatkami sił z obolałymi nogami wdrapaliśmy się  na najwyższy punkt Paryża. Z tego miejsca można było zobaczyć panoramę całego miasta. To przepiękny widok. Wieczorem wróciliśmy do Château-Thierry, a Danielle, która z pewnością miała więcej siły niż my wszyscy, zabrała nas na próbę swojego zespołu tanecznego. Zostaliśmy również zaangażowani w tańce i śpiewy, które trwały do północy.

 

 

 

Dzień 3

29.04.2010 r.

Tuż po śniadaniu pokonaliśmy pieszo dość długą drogę do muzeum szampana "Panner". W piwnicach dowiedzieliśmy się wiele interesujących faktów dotyczących produkcji trunku z bąbelkami. Zwiedzanie zakończyliśmy zaśpiewaniem szanty "Do Calais", która pięknie niosła się w piwnicach oraz degustacją wspaniałego szampana "Panner". Po lunchu poszliśmy do Centrum Kultury, w którym zrobiliśmy próbę przed wieczornym koncertem. Z ogromną radością możemy stwierdzić, że koncert dla mieszkańców Château-Thierry okazał się niezwykle udany. Wszyscy bawili się świetnie! Niestety, straciliśmy ważny głos w zespole. Magdzie nieoczekiwanie odebrało mowę i pozostało nam porozumiewanie się szeptem, co nie było łatwe. Powodzenie naszego koncertu świętowaliśmy w klubie "Latino", gdzie rozbrzmiewały gorące, latynoskie rytmy. Prócz drinków z palemką, każdy z nas spróbował swoich sił w tańcu.

 

 

 

 

Dzień 4

30.04.2010 r.

Dzień rozpoczęliśmy wczesną pobudką. Życie w akademiku to naprawdę trudna rzecz. Chyba wyczerpaliśmy zapas szczęścia, bo i pogoda zaczęła się deszczowa. Postanowiliśmy jednak być nieustraszeni. Włożyliśmy na siebie ciepłe ubrania i poszliśmy zwiedzać okolice. Zupełnie nieświadomie dotarliśmy do ruin zamku. Zwiedziliśmy ciekawe zakątki opuszczonych pomieszczeń. Możemy jednogłośnie stwierdzić, że tam -  w powietrzu unosiła się magia! Po lunchu wraz z lokalnym chórem udaliśmy się na  „Festival des jeunes musiciens de l'Aisne", czyli Festiwal Młodych Muzyków regionu Aisne. Impreza pod względem organizacyjnym była dopięta na ostatni guzik. Każdy widz dostał folder z dokładnymi informacjami dotyczącymi wykonawców. Po wysłuchaniu dwóch chórów przyszła kolej na nas. Zostaliśmy przywitani bardzo sympatycznie. Po kilku utworach goście przyłączyli się do wspólnej zabawy. Po koncercie usłyszeliśmy wiele ciepłych słów i gratulacji. W przerwie festiwalu doszło do integracji wewnątrzzespołowej, której szczegóły pozostawimy w tajemnicy. 

Druga część imprezy odbyła się w klimatycznym kościele. Dzięki uprzejmości i pomysłowości Danielle mieliśmy przyjemność rozpocząć koncert śpiewając dwa utwory. Adam stanął tutaj na wysokości zadania, bowiem krótkim czasie nauczył się dwóch zwrotek „John Kanaka" w języku francuskim i zaprezentował swoje umiejętności tamtejszej publiczności. Nie do końca rozumieliśmy, co powiedzieli komentując jego wykonanie, ale wnioskując po ich minach akcent miał prawidłowy i zrozumieli słowa.

 

 

 

Dzień 5

01.05.2010 r.

Ostatni dzień naszego pobytu w pięknej, słonecznej Francji był najmniej przyjemny, i to z kilku powodów. Po pierwsze, aby zdążyć na samolot musieliśmy wstać o 5.30! Po drugie, zespołowym maturzystom wcale nie spieszyło się na egzamin dojrzałości. Po trzecie i najważniejsze - smutno było opuszczać to magiczne miejsce.

Jak się okazało, 1 maja nie tylko we Francji jest Świętem Pracy. Także w tym dniu osoby, które czują do siebie sympatię, obdarowują się konwaliami, które symbolizują życzenia szczęścia i pomyślności. Na każdej francuskiej ulicy było kilka straganów z kwiatami. Wyglądało to naprawdę uroczo!

Myślę, że każdy z nas będzie wspominał ten wyjazd bardzo długo i bardzo miło. Francja jest przepięknym krajem z ciekawymi tradycjami oraz ma niezmiernie ciepłych i gościnnych mieszkańców. Dziękujemy organizatorom festiwalu, a przede wszystkim Danielle za tak miłe przyjęcie i za fantastycznie spędzony czas ;-)!

Zobacz także

W naszym archiwum

Informację wprowadził(a): Michał Nowak - godz. 11:57, 6 czerwiec 2010, wyświetlono: 8335 razy

Jeszcze nie skomentowano tego artykułu.
Copyright © 2004-2010 SZANTYMANIAK.PL. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.
Technologia: strony internetowe INVINI