Dobrą cechą organizatorów imprez jest to, że proszą o cenne uwagi, rady na przyszłość, konstruktywną krytykę. Nie inaczej jest również z ludźmi, których wielki wysiłek i praca sprawiły, że w Będzinie wreszcie coś się ruszyło. Do momentu, w którym powstał festiwal, będziński zamek był słabo wykorzystywany (a w zasadzie nie był wogóle). Jedyną formą jego "eksploatacji" była sprzedaż biletów. Festiwal istnieje dopiero dwa lata i jego organizatorzy zapewne dopiero nabierają praktyki w "organizowaniu", więc myślę, że warto im pomóc i zwrócić kilka uwag. Zaznaczam, że byłem tylko na niedzielnej odsłonie "Zamku" więc moja wypowiedź ograniczy się tylko do tej części festiwalu.

Na początku chciałbym zaznaczyć, że pomysł z warsztatami dla "pospolitych ludzi" był świetny. Najpierw warsztaty marynistyczne w wykonaniu Pawła Jędrzejko i Tomka Czarnego. Było śmiesznie, a przy tym można było się czegoś dowiedzieć. Potem warsztaty tańców irlandzkich, które przyznam, wyszły dużo lepiej niż w zeszłym roku, zarówno prowadzenie było lepsze jak i efekt edukacyjny (w postaci tańca) zasługuje na pochwałę. I tutaj pierwsza uwaga. Śledziłem stronę festiwalu od około dwóch tygodni przed rozpoczęciem imprezy. Najpierw było tam napisane, że i impreza zaczyna się o 17.00, a poniżej, że będą imprezy towarzyszące. Potem została dopisana informacja, że warsztaty marynistyczne rozpoczynają się o godz. 12.00, a koncerty o 17.00. Przyjechałem więc na godz. 12.30 (o tym czemu nie wcześniej będzie później) i patrzę... patrzę... scena pusta, nic się nie dzieje. Na szczęście znalazł się jakiś plakat festiwalowy, na który patrzę i oczom nie wierzę, ponieważ jest na nim napsiane, że warsztaty marynistyczne rozpoczynają się o 11.30 i odbywają się na dziedzińcu zamku. I sam pomysł wykorzystania dziedzińca jest fantastyczny to brak informacji na ten temat na stronach internetowych zdecydowanie nie zasługuje na pochwałę.

Drugą sprawą, o której chciałem napisać jest komunikacja miejska. Nie jestem jeszcze na tyle bogaty żeby mieć samochód, a i prawo jazdy dopiero "się robi". Z tych właśnie powodów jestem zmuszony jeździć autobusami. I choć na trasie Bytom - Piekary Śląskie - Będzin jeździ kilka autobusów to dojechanie na odpowiednią godzinę było niewykonalne. Dodatkowo na przystanku powrotnym w Będzinie ukradziona została tablica z rozkładami przez co z powrotem też był spory kłopot. Oprócz tego ostatni autobus na opisywanej trasie odjeżdża spod zamku około 21.20 czyli sporo czasu przed zakończeniem koncertów. Mówiłem już o tych sprawach Grzegorzowi Chudemu rok temu i dałem pomysł żeby może dogadać się z MZKP, żeby puścili kilka autobusów więcej w te dni. Zobaczymy - może za rok się uda.

Na wielką pochwałę, moim zdaniem, zasługuje umiejscowienie festiwalu, słuchanie muzyki obok zamku robi wrażenie. Również akustykowi należą się słowa uznania. Koncertów słuchało się wspaniale.

I na koniec mały pomysł. Nie wiem czy to jest technicznie możliwe do wykonania. Przed sceną była rozłozona spora platforma, na której swoje umiejętności prezentował zespół taneczny. Byłoby wielką rzeczą gdyby na tej platformie mogły się odbyć również koncerty zespołów. Taka "wypuszczona" scena, wydaje mi się, może być bardzo atrakcyjna. Wyobrażacie sobie Banany śpiewające na takim "półwyspie"... ??

SŁOWO KOŃCOWE

Jak, mam nadzieję, każdy się domyśla, że nie napisałem tych uwag po to aby dać do zrozumienia, że ten festiwal nie ma sensu. Jest to orginalna impreza i jedyna w tym mieście i jak najbardziej jest ona warta kontynuowania. I choć organizacja w tym roku była dobra to przecież nigdy nie jest tak dobrze żeby nie mogło być lepiej. A ewentualnym sponsorom, którzy to czytają mówię: Pomagajcie temu festiwalowi bo jest wspaniały!!