Szantymaniak poleca:

Jesteś tutaj

Artykuły

Jeśli płyta live, to tylko w "Gnieździe Piratów" - rozmowa z Krzysztofem Kłosem

Wywiady

W ciągu ponad sześciu lat istnienia "Gniazda Piratów" odbyło się w nim ponad dwa tysiące koncertów, zagrało ponad stu pięćdziesięciu wykonawców, a przychodząca tutaj publiczność to często stali bywalcy, znający się po imieniu i czującymi się jak jedna

...

W ciągu ponad sześciu lat istnienia "Gniazda Piratów" odbyło się w nim ponad dwa tysiące koncertów, zagrało ponad stu pięćdziesięciu wykonawców, a przychodząca tutaj publiczność to często stali bywalcy, znający się po imieniu i czującymi się jak jedna wielka rodzina. Klimat starej portowej tawerny, przyjazna atmosfera w połączeniu z dobrymi warunkami nagłośnieniowymi sprawia, że przyjemnie się tutaj gra. Nic więc dziwnego, że coraz więcej wykonawców decyduje się tutaj rejestrować swoje występy celem wydania ich na płytach live. O fenomenie tego zjawiska postanowiłem porozmawiać z Krzysztofem "Bratem" Kłosem - członkiem zespołów Mordewind i Nautilus, a zarazem człowiekiem mocno zaangażowanym w realizację właśnie tych nagrań.

Do "Gniazda Piratów" dotarłem lekko po godzinie 17. Wybrałem taką godzinę spotkania, gdyż wtedy jeszcze lokal świeci pustkami i stwarza doskonałe warunki na rozmowę. Pierwsze co robię po męczącym dniu w pracy, to zamawiam w barze obiad w postaci kiełbasy z serem i zapiekanymi talarkami cebulowymi oraz kufelek złocistego płynu Tyskim zwanego. Taki zestaw sprawi, że będę czuł się jak nowo narodzony i gotowy na spotkanie z moim rozmówcą.  No, to jeszcze ostatni łyk piwka i jestem gotowy na wywiad. Siadamy z Krzysztofem przy stoliku kapitańskim. Zaczynamy rozmowę.

 

Connor: W ciągu prawie sześciu lat istnienia "Gniazda Piratów" (mówię "sześciu", bo nie liczę dwóch lat funkcjonowania jako ogródek piwny nad Wisłą), w tawernie odbyło się... no właśnie, Krzysiu... ile koncertów? Ilu wykonawców zagrało?

Krzysztof Kłos: No tak, stwierdzenie "prawie sześć lat" jest dobre, ale w tym wypadku nie najlepsze. Ja bym powiedział: ponad sześć lat. Pierwszy koncert odbył się w sierpniu 2002 roku. Łatwo policzyć, ile koncertów. 6 lat x około 355 koncertów rocznie, czyli ponad 2000. Do tego jeszcze około 600 koncertów w łódzkim "Gnieździe". Trochę tego było... Odwiedziło nas ponad stu pięćdziesięciu wykonawców.

 

Wielu z nich grało tu kilka, a nawet kilkanaście razy. Co sprawia, że tak chętnie tu wracają? Moim zdaniem jest to kwestia atmosfery, jaką tworzą ludzie, klimat lokalu, ale w dużej mierze i nagłośnienia. No, ale może ty masz na ten temat swoją własną tezę?

Dlaczego wracają? O to należałoby się spytać ich. Na pewno zawdzięczamy to naszej publiczności, która potrafi wschłuchać się w milczeniu w artystów, docenić piękno muzyki (jak np. na koncertach Andrzeja Koryckiego i Dominiki Żukowskiej), jak i również potrafi się doskonale bawić przy dużo ostrzejszych dźwiękach...

 

Pierwszym poważnym krokiem w kierunku rejestrowania koncertów live i nagrywania ich na płytach był festiwal "Gniazda Piratów", który odbywał się w latach 2004-2005. Kto był pomysłodawcą takiej formy reklamy lokalu? Bo, nie oszukujmy się, w końcu i festiwal, i potem wydanie zapisu koncertu na dwóch płytach, w dużym stopniu rozreklamowało "Gniazdo".

Na początku 2005 r. ukazała się na dwóch płytach składanka z festiwalu "Szanty Gniazdo Piratów 2004". Pamiętam, że parę godzin po premierze płyty już można było ją ściągnąć z internetu. A dlaczego postanowiliśmy wydać składankę? Chcieliśmy, żeby po pierwszej edycji festiwalu została jakaś fajna pamiątka. I chyba się udało. Pomysł należał do Tomka Honkisza, czyli właściciela "Gniazda Piratów". Pomysł według mnie bardzo udany: wpływając do wielu portów na Mazurach, słychać właśnie te płyty.

 

A prawa autorskie? Jak to z nimi jest, wiele zespołów zagrało na płycie cudze teksty. Mógłbyś mi to wyjaśnić na przykładzie zespołu Orkiestra Dni Naszych i piosenki "Góral"? Jurek Kobyliński podczas jednej z naszych rozmów stwierdził, że nigdy nie nagrają na żadnej swojej płycie koncertowej wersji tego kawałka z zawartym w nim fragmentem muzyki z Janosika, gdyż nie mają do niego praw AUTORSKICH. Jak udało się wam ominąć te prawa i umieścić tę wersję na płycie?

Wiele zespołów cudze utwory? Chyba rozmawiamy o różnych płytach... Na płytach festiwalowych raczej jest mało utworów nie-autorskich. Mimo wszystko przed wydaniem każdej płyty zgłaszamy ją do ZAiKS-u i opłacamy wszelki składki. A ZAiKS rozlicza się z autorami. Chyba nie jest to omijanie prawa...

 

Po tym dwupłytowym wydawnictwie w sprawie nagrywania koncertów live na jakiś czas zapadła cisza. Czym było to spowodowane? Chyba nie powiesz, że niepowodzeniem i niepopularnością zapisu? O ile pamiętam na premierę albumu przyszły tłumy i niemalże każdy wyszedł z krążkiem w ręku. Do projektu koncertów live, powróciliście za sprawą występu Andrzeja Koryckiego i Dominiki Żukowskiej. Wejście na nagranie było możliwe tylko z zaproszeniami. Tak samo było ze Starymi Dzwonami Co sprawiło, że postanowiliście podjąć takie kroki? Czy to nie swego rodzaju selekcja?

Do płyt live wróciliśmy znacznie wcześniej. A nawet nie przerywaliśmy tego procederu. W roku 2005 wydaliśmy koncertowy dwupłytowy album zespołu Mietek Folk, a na początku 2007 r. "EKT Gdynia - Live". Jednak obydwa koncerty nie były zarejestrowane w "Gnieździe". Pierwszą, po wydawnictwie festiwalowym, w pełni naszą płytą koncertową faktycznie był duet Andrzej Korycki - Dominika Żukowska. Długo namawialiśmy Andrzeja, żeby się zgodził. Aż w końcu się udało. Jest to chyba najlepiej sprzedająca się płyta wydana przez Fundację "Gniazdo Piratów". Stąd wiadomo, że pomysł był słuszny.

Co do zaproszeń, to faktycznie to była po części selekcja. Aczkolwiek każdy, kto chciał, mógł  takie zaproszenie dostać. Nie było żadnych wymogów, że temu dajemy, a tamtemu nie. Chcieliśmy żeby na te koncerty przyszły osoby, które naprawdę chcą uczestniczyć w nagrywaniu płyty ich ulubionych artystów, a nie te które, przez przypadek przyszły tego dnia na piwo.

 

Co sprawia, że zespoły chcą nagrywać płyty akurat w "Gnieździe"? Fakt... nie jest ono pierwszym miejscem, gdzie koncerty rejestrowano i sprzedawano, pierwszym był bodajże łódzki "Zapiecek".

I tu znowu należałoby się spytać samych zespołów... Być może po prostu dlatego, że mało która instytucja zajmuje się nagrywaniem płyt koncertowych. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Nie zastanawiałem się nigdy nad tym.

 

Wracając do "Zapiecka", o ile mi wiadomo, koncerty rejestrowano "na surowo", bez obróbki i selekcji utworów w formacie mp3. Jak to wygląda w wypadku "Gniazda"? Słuchając kolejnych wydawnictw, widzę profesjonalizm i zaangażowanie włożone w powstanie poszczególnych tytułów. Jak wygląda droga, zaczynając od przygotowań do nagrań, poprzez nie same, aż do wydania?

Staramy się podejść do sprawy jak najbardziej profesjonalnie. Realizatorem nagrań jest Piotr Iwańczuk, zwany "Fajerem". "Fajer" do "Gniazda" przyjeżdża o godzinie 8 rano. O godzinie 9 przyjeżdżam ja, Miłosz lub "Grzywa" (czyli reprezentant producentów / pomysłodawców albumu). Zespoły przyjeżdżają na godzinę 10. Mamy czas na odpowiednie nagłośnienie zespołu do godziny 17, czyli do czasu otwarcia tawerny. W tym czasie ustawiamy wszystkie mikrofony, wzmacniacze, odsłuchy w sposób, by nic nie kolidowało nawzajem. Często wykorzystujemy ten czas do ostatniej minuty. Wieczorem koncert i nagranie. Jaką technika, na jakie rejestratory to nie wiem, nie znam się na tym.  Następnie "Fajer" robi szybki mix i wypala mi płytę z nagraniem. Ja kontaktuję się z zespołem i pytam, czy mam przesłuchać cały koncert i samemu wybrać, co wyszło najlepiej, czy wiedzą od razu, czym powinniśmy się zająć. Nad wybranymi utworami znowu pracuje "Fajer". Znowu robi mix, ale tym razem zajmuje mu to więcej czasu. Konsultuje się z zespołem. Gdy już jest tak, że lepiej być nie może, odstawia nagarnie na półkę i czeka na kolejne.

Gdy te wszystkie czynności powtórzymy ze wszystkimi zespołami, oddamy materiał w ręce Grzegorza Piwkowskiego, który zrobi ostateczny mastering. A potem to już tylko tłocznia i heja w świat...

Ważnym elementem będzie okładka. Jeszcze nie wiadomo do końca, kto ją zrobi, ale na pewno będzie się wyróżniać na tle innych płyt szantowych. Będzie taka... inna...?

 

Widzę, że naprawdę wkładacie w pracę całe wasze serca. Jak wiadomo, są gorsze i lepsze płyty. Z której jesteście zadowoleni najbardziej, a z której najmniej?

Staramy się robić tak, żeby zespoły były zadowolone z naszej pracy. A najlepsza płyta? Mam nadzieję, że jeszcze jest przed nami. Najsłabsza? Nie ma takiej...

 

A co możesz powiedzieć, o wydanej ostatnio płycie live Piotrka Kostki-Godeckiego, o którą ostatnio na forum jest taka wojna? Jakie są twoje prywatne odczucia? Udana płyta? Czy może porażka?

Moje prywatne odczucia są takie, że mało słucham płyt szantowych. A płyt, które wydajemy - jeszcze mniej. Płyty z festiwalu "gniazdowego" leżą na półce od kilku lat, cały czas zafoliowane. Nie jest tak, że nie słucham w ogóle szantowych zespołów, przeciwnie, mam swoich faworytów, nawet niektóre sobie wrzuciłem w telefon, żeby słuchać w podróży, ale dużo bardziej wolę posłuchać zespołu na scenie. A właściwie nie tylko posłuchać, ale również zobaczyć.

 

Zbliżając się powoli do końca naszej rozmowy, chciałbym się zapytać o nagrywany właśnie materiał na rockowo-szantową płytę. Kto był pomysłodawcą? Jak były dobierane zespoły? Same się zgłaszały? Czy może dzwoniono do nich z konkretną propozycją?

Pomysłodawcą projektu jest Miłosz Komorowski z zespołu Nautilus. Opowiedział o nim mi i "Grzywie" ze Strefy Mocnych Wiatrów i wspólnie namówiliśmy Tomka Honkisza na zrealizowanie tego szalonego pomysłu. Jeszcze nie wiedzieliśmy, w jakiej to będzie formie. Pomysłów było kilka. Wszystkie oczywiście dotyczyły zespołów szant-rockowych. Jedną z propozycji była składanka tylko warszawskich zespołów. Mieliśmy się trochę pozamieniać, pobawić muzyką (np. Paweł by na dudach zagrał ze Strefą, natomiast utwór Strefy by zagrał Nautilus). Ostatecznie zdecydowaliśmy się na inną formę. Czyli na zespoły z całej Polski. Wybieraliśmy zespoły, które nie mają jeszcze wielkiego dorobku płytowego. Miały to być głównie zespoły, które powstały jako taka nowa fala szantowców grających na przesterowanych gitarach i z zestawem perkusyjnym. Sami wybieraliśmy zespoły. Nikt nie odmówił udziału w projekcie.

Składanka będzie dwupłytowa, jedna płyta autorska, druga coverowa - ze standardami szantowymi. Jeden z zespołów nigdy nie grał coverów i specjalnie na te płytę zaaranżowali dwa utwory.

 

Pomysł jest naprawdę szalony, ale bez nich w końcu "Gniazdo" nie byłoby "Gniazdem". Czy zespoły zarejestrowane na płycie będą mieć jakiś wpływ na zamieszczone utwory? Czy będzie to dla nich niespodzianką?

Oczywiście, że będą miały wpływ na dobór repertuaru. Przy wybieraniu utworów kontaktujemy się z zespołami i wspólnie ustalamy, które utwory się nadają bardziej, a które mniej. Z tej składanki mamy być zadowoleni wszyscy, z zespołami włącznie, a nie tylko my. Cały projekt jest na zasadach partnerskich, wszyscy się znamy, lubimy i szanujemy.

 

I ostatnie pytanie. Jakie są plany na przyszłość? Jakie zespoły?

Po pierwsze, to dokończyć projekt składanki szant-rockowej. Już nie mogę się doczekać promocji albumu. Będzie trochę inna niż wszystkie dotychczasowe. Ale o tym innym razem... Jeśli chodzi o wydawnictwa live, to na pewno będzie płyta Strefy Mocnych Wiatrów (koncert nagrany 8 listopada). No i mamy jeszcze parę pomysłów, ale na razie nie mogę nic ujawniać. Z płyt studyjnych w przyszłym roku najprawdopodobniej wydamy m.in. Strefę i Mordewind.

 

No cóż... Wystarczy mi tylko życzyć Fundacji "Gniazdo Piratów" powodzenia i wytrwałości w nagrywaniu kolejnych płyt, tego, żeby było ich jak najwięcej i żeby każda następna była lepsza od poprzedniczki. Krzysiu, no to wypijmy po jeszcze jednym wspaniałym gniazdowym piwku i chodźmy pod scenę, bo właśnie kolejny zespół skończył strojenie, a jak sam wspomniałeś, słyszeć nagrania na płycie, a mieć z wykonawcą kontakt wzrokowy, to duża różnica.

Jeszcze raz dzięki za wspaniałą i szczerą rozmowę.

 

Wybija godzina 21. W "Gnieździe" robi się tłoczno... milknie muzyka puszczana z płyt... na scenę wchodzi zespół... zaczyna się typowy wieczór w tawernie... długi i niezapomniany wieczór, przepełniony śpiewem szant, tańcami i rozmowami ze znajomymi, do czasu aż nie zostaniemy grzecznie poproszeni o opuszczenie lokalu, bo jest zamykany... Taki typowy wieczór osoby "zagnieżdżonej" już od prawie sześciu lat.

Informację wprowadził(a): Marcin "Connor" Grzybowski - godz. 9:30, 12 grudzień 2008, wyświetlono: 7555 razy

Antek Stalich

wysłano: 10:12,12 grudzień 2008

...udany artykuł, Connor. Oby tak dalej!
Odpowiedz na ten komentarz
Grzywa

wysłano: 12:50,12 grudzień 2008

7 dni w tygodniu koncerty "na żywo", nagrywanie i wydawanie płyt, organizacja i współorganizacja dużych i małych imprez żeglarskich - od wydarzeń muzycznych do targów, "Zobaczyć Morze", koncerty charytatywne, WOŚP, spotkania porejsowe... Za chwilę reaktywacja drugiego "Gniazda Piratów" w Łodzi. Jeśli kiedykolwiek powstanie Księga Zasłużonych dla Polskiego Ruchu Szantowego, to niewątpliwie powinien się w niej znaleźć Tomasz Honkisz. A teraz kilka zdań takich osobistych. Podoba mi się to, że na scenie "G.P." można spotkać różnych Wykonawców: od tradycyjnych do tych najbardziej "wykręconych". W różnorodności siła i myślę, że to m.in. przyciąga do tej tawerny tak liczną rzeszę Gości. Poza tym kto raz tu był, ten wraca. Przyjazny klimat dla wszystkich. Pozdrawiam, Grzywa.:)
Odpowiedz na ten komentarz
misiek

wysłano: 23:16,12 grudzień 2008

Grzywa napisał: 7 dni w tygodniu koncerty "na żywo", nagrywanie i wydawanie płyt, organizacja i współorganizacja dużych i małych imprez żeglarskich - od wydarzeń muzycznych do targów, "Zobaczyć Morze", koncerty charytatywne, WOŚP, spotkania porejsowe... Za chwilę reaktywacja drugiego "Gniazda Piratów" w Łodzi. Jeśli kiedykolwiek powstanie Księga Zasłużonych dla Polskiego Ruchu Szantowego, to niewątpliwie powinien się w niej znaleźć Tomasz Honkisz. A teraz kilka zdań takich osobistych. Podoba mi się to, że na scenie "G.P." można spotkać różnych Wykonawców: od tradycyjnych do tych najbardziej "wykręconych". W różnorodności siła i myślę, że to m.in. przyciąga do tej tawerny tak liczną rzeszę Gości. Poza tym kto raz tu był, ten wraca. Przyjazny klimat dla wszystkich. Pozdrawiam, Grzywa.:) Grzywa napisał :
Odpowiedz na ten komentarz
misiek

wysłano: 23:30,12 grudzień 2008

Coś sknociłem ,więc jeszcze raz. Grzywa napisał :Przyjażny klimat dla wszystkich, niestety tylko dla palących lub takich którym kłęby dymu nie przeszkadzają .
Odpowiedz na ten komentarz
Makenzen

wysłano: 23:37,12 grudzień 2008

misiek napisał: Coś sknociłem ,więc jeszcze raz. Grzywa napisał :Przyjażny klimat dla wszystkich, niestety tylko dla palących lub takich którym kłęby dymu nie przeszkadzają . Bywa, że kłęby (cudzego) dymu przeszkadzają nawet palącym ;-) Ja nie fajczę i dymu z fajek nienawidzę jak nie wiem co. Ale kocham koncerty i trudno, raz w tygodniu mogę się wędzić ;-)
Odpowiedz na ten komentarz
Grzywa

wysłano: 13:50,13 grudzień 2008

Jak się nachlasz, to sam jarasz faję za fają i podszczypujesz niepalące dziewczęta.:))
Odpowiedz na ten komentarz
nick

wysłano: 16:45,13 grudzień 2008

i jego koment. Czasami warto nic nie pisac
Odpowiedz na ten komentarz
YenJCo

wysłano: 10:30,14 grudzień 2008

< cytat > tekst cytowany < /cytat > (bez spacji w nawiasach pomiędzy znaczkiem) tekst cytowany To naprawdę proste. Potestujcie sobie proszę w tym wątku do jutra a jutro wszystkie testy pokasuję TEST ble ble ble ble ble a ja mu na to ble ble ble ble wiec on mi na to ble ble ble Jesli czytając komentarz klikniesz CYTUJ KOMENTARZ NA KTÓRY ODPOWIADASZ POJAWI SIĘ COŚ TAKIEGO < cytat >< em >nick napisał:< /em > i jego koment. Czasami warto nic nie pisac< /cytat > (bez spacji w nawiasach) efekt nick napisał: i jego koment. Czasami warto nic nie pisac NIE ZAPOMNIJCIE ZAMYKAĆ TAGÓW czyli kreseczka \"/\" < cytat > otwarcie tagu < /cytat > zamknięcie tagu
Odpowiedz na ten komentarz
jachu

wysłano: 13:7,14 grudzień 2008

nick napisał: i jego koment. Czasami warto nic nie pisac ... "yntelygentem" niż anonimowym cykormistrzem, od których roi się nawet na tym portalu...
Odpowiedz na ten komentarz
Grzywa

wysłano: 16:24,14 grudzień 2008

Ale mi dopiekłeś tym "yntelygentem". Płakałem całą noc. :)) O czym można gadać z ANONIMEM? O wszystkim! Z tym, że niepoważnie.
Odpowiedz na ten komentarz
Copyright © 2004-2010 SZANTYMANIAK.PL. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.
Technologia: strony internetowe INVINI