Artykuły
Koty w służbie Royal Navy
Różności
Koty żeglowały od niepamiętnych czasów. Egipcjanie żeglowali po Nilu z kotami, które służyły (służyły? hm, raczej uprzejmie pozwalały na to, by uważano je za użyteczne) do polowań na ptaki w przybrzeżnych trzcinach. Przez wieki były zabierane na statki do walki ze szczurami i
...Koty żeglowały od niepamiętnych czasów. Egipcjanie żeglowali po Nilu z kotami, które służyły (służyły? hm, raczej uprzejmie pozwalały na to, by uważano je za użyteczne) do polowań na ptaki w przybrzeżnych trzcinach. Przez wieki były zabierane na statki do walki ze szczurami i myszami, zdobywając coraz to nowe tereny. Człowiek z kotem (lub kot z człowiekiem) powoli drogą morską kolonizowali świat. Koty przybywały na statkach do wszystkich części świata i pozostawały na odkrytych lądach z własnej kociej woli lub specjalnie pozostawione przez marynarzy. Były (i są) we wszystkich rodzajach flot, od handlowej do wojennej, z podwodną włącznie...
Kot Oscar jest dowodem, że ród koci nie jest z tego świata i rządzą nim prawa tajemne i ludziom obce. Oscar był maskotką niemieckiego pancernika "Bismarck", oficjalnie zaokrętowaną i posiadającą dumny tytuł "Bordkatze der Bismarck". 27 maja 1941 roku, po kilkudniowym pościgu oraz stopniowym demolowaniu, "Bismarcka" dobiła salwa z HMS "Dorsetshire". Wraz z pancernikiem na dno poszła zdecydowana większość z ponaddwutysięcznej załogi. Przeżyło 118 osób i... kot. Uczepionego deski i dryfującego zwierzaka znalazła załoga niszczyciela HMS "Cossack" - mimo zagrożenia U-bootami okręt został zatrzymany, kota podjęto i wyłowiono. Na pokładzie nadano mu imię "Oscar" i oficjalnie wcielono do Royal Navy.
Kilka miesięcy później, 26 października 1941 roku, HMS "Cossack", eskortujący konwój z Gibraltaru do Wielkiej Brytanii, został storpedowany przez U-563. Ciężko trafionego okrętu, mimo prób holowania, uratować się nie dało, a ocalałych ludzi i kota Oscara przetransportowano na HMS "Legion" i odstawiono do Gibraltaru. Tam dostał kolejne imię "Niezatapialny Sam" i został przetransportowany drogą powietrzną na lotniskowiec HMS "Ark Royal" (który, o ironio losu, wcześniej przyczynił się do zatopienia "Bismarcka"). Niespełna miesiąc później, 14 listopada 1941 roku, lotniskowiec został zatopiony przez U-81, 30 mil od wybrzeży Malty... Przeżyli prawie wszyscy, włącznie z kotem.
Po tych wydarzeniach sympatyczny skądinąd czarno-biały kotek wzbudzał lęk i nikt nie chciał z nim znaleźć się na jednym statku. Został przygarnięty przez kapitanat w Gibraltarze, osadzony solidnie na litej skale, ciężkiej do zatopienia nawet z Oscarem. Po wojnie kocię zostało zdemobilizowane i drogą lotniczą zostało ostrożnie odstawione na Wyspy Brytyjskie, gdzie dożyło swych dni w 1955 roku, w domu marynarza w Belfaście. Portert Oscara można podziwiać w Muzeum Morskim w Greenwich.
Inny kot, Simon, wsławił się zgoła czym innym. Został znaleziony w 1948 roku w stoczni w Hongkongu, a następnie przeszmuglowany przez marynarza George Hickinbottoma na pokład fregaty HMS "Amethyst". Kota próbowano schować, jednakże szybko został odkryty i doszło do nieuchronnego spotkania na szczycie Simona z dowódcą "Amethysta" - komandorem podporucznikiem Ianem Griffithsem. Komandor Griffiths kota oficjalnie wciągnął na listę załogi i przydzielił mu zakres obowiązków - tępienie myszy i szczurów niszczących zapasy żywności. Simon, nazywany także "Blackie" szybko podbił serca załogi, a zwłaszcza dowódcy, któremu upolowane trofea zanosił osobiście do kabiny. O specjalnych prawach kota świadczyć moze fakt, że korzystał on z przywileju spania na czapce dowódcy!
W grudniu 1948 roku Griffithsa zastąpił komandor podporucznik Bernard Skinner, który - jak donoszą kroniki - Simona "natychmiast polubił" i nie anulował żadnego ze specjalnych praw kota. W kwietniu 1949 roku komandor Skinner dostał rozkaz dopłynięcia w górę rzeki Jangcy, do Nankinu, by zmienić pełniący tam służbę HMS "Consort" oraz ewakuować brytyjski konsulat, wobec już "pukającej" do bram miasta Chińskiej Armii Ludowej (rzecz się działa podczas chińskiej wojny domowej). 20 kwietnia 1949 roku, w połowie drogi z Szanghaju do Nankinu, doszło do "incydentu na rzece Jangcy", jak nazwali to później historycy. "Amethyst" nieoczekiwanie napotkał uzbrojoną baterię nadbrzeżną, obsadzoną przez chińską załogę. Pierwsza salwa chybiła, jednak następne były coraz celniejsze, okręt został 50-krotnie trafiony i osadzony na mieliźnie. Sytuacja była bardzo poważna - 22 osoby zostały zabite (w tym komandor Skinner), ponad trzydziestu rannych. Sytuację próbowało poprawić przybycie na odsiecz "Consorta", płynącego z do "Amethysta" z nieprawdopodobną prędkością 29 węzłów, jednakże bez rezultatu. Po Skinnerze dowodzenie przejął, jako najstarszy rangą, porucznik Weston, "Amethysta" udało się uczynić pływalnym i przeprowadzić kilka mil dalej od feralnego miejsca, jednak pozostał uwięziony przez chińską artylerię na rzece bez możliwości wyjścia na pełne morze. Próby negocjacji przejścia przez Jangcy utknęły w martwym punkcie - Chińczycy żądali oświadczenia, że "Amethyst" oddał strzał pierwszy, na co dowódca zgodzić się absolutnie nie mógł.
Podczas ostrzału kot Simon został ranny - pocisk trafił w kabinę dowódcy. Wydostał się jednak z niej i przeczołgał do punktu medycznego, gdzie wyjęto mu z grzbietu cztery odłamki. Simon był poważnie poparzony i pokiereszowany, nie dawano mu wielkich szans przeżycia nocy. Kotem zaopiekowano się jednak równie starannie jak innymi marynarzami i nie tylko przeżył, ale szybko doszedł do formy i próbował wrócić do poprzednich obowiązków i przywilejów. Nowoprzybyły na miejsce Skinnera dowódca "Amethysta", komandor podporucznik John Kerans jednak nie znosił kotów i nie zamierzał dzielić kabiny z kimkolwiek. Próba ostrożnego wejścia do kabiny kapitańskiej i ostrożnego ułożenia się - jak zawsze - na czapce kapitańskiej skończyła się bezceremonialnym wyrzuceniem Simona za drzwi. Załoga przeniosła więc kota do mesy oficerskiej, gdzie dochodził do zdrowia bez rzucania się w oczy Keransowi.
W czasie gdy kot dochodził do siebie, szczury na uwięzionym okręcie poważnie uszczuplały zapasy i korzystając z bezkarności powoli zaczęły zagrażać kabinom załogi. Sytuacja była poważna, żadne inne zaopatrzenie do zablokowanego statku nie mogło dotrzeć. Ktoś zatem musiał wziąć się do pracy - i wziął, Simon łowił co najmniej jednego szczura dziennie, odnalazł się też w nowej roli - stwierdzono, że obecność kota pomaga rannym w ostrzale młodym marynarzom dojść do zdrowia. Simon przychodził do koi chorych i - jak to koty mają w zwyczaju - wyciągał choroby i podnosił morale załogi, która później wielokrotnie to podkreślała. Nadszedł też czas na przekonanie do siebie dowódcy - pierwsza próba sił nastąpiła, gdy kot zaprezentował Keransowi trofeum w postaci upolowanego wielkiego szczura i kiedy został za ów czyn oficjalnie pogłaskany i pochwalony, a całkowite zwycięstwo przyszło, gdy dowódca okrętu na kilka dni zachorował - Simon nie bacząc na nic wskoczył do kapitańskiej koi i na sposób koci chorego uzdrawiał. Odtąd mógł chodzić i spać, gdzie tylko chciał. Dostał też oficjalny tytuł Able Seaman Cat, odpowiednik Able Seamana - młodszego marynarza.
"Amethyst" był uwięziony na Jangcy 101 długich dni, dopiero 30 lipca 1949 roku podjęto próbę ucieczki pod osłoną nocy poza zasięg chińskich dział na otwarte morze. Po kilku przygodach i kilku chińskich ostrzałach udało się. Za wyczyn ów cała załoga została obwołana bohaterami i odznaczona przez króla Jerzego VI. Cała załoga, włącznie z Simonem. Kot, trzymany przez młodszego marynarza, został uhonorowany "Amethyst campain ribbon" (wstążkę kampanijna dostał wtedy też pies Peggy). 10 sierpnia jako pierwszy i jedyny kot oraz jedyny marynarz Royal Navy został odznaczony medalem Dickin (odpowiednikiem Krzyża Wiktorii dla zwierząt - dostały go 32 gołębie, 18 psów, 3 konie i Simon). Został też odznaczony krzyżem "Blue Cross".
Simon został gwiazdą ówczesnych mediów - artykuły w gazetach, zdjęcia, poematy, przesyłane na "Amethysta" zabawki - do kota przychodziło tyle listów, że oddelegowany został specjalny "cat officer" do odpisywania na nie. "Amethyst" wracał Anglii z zawinięciem do wielu portów - w rodzinnym Hongkongu Simon "wyszedł na miasto", dowódca z miejsca oddelegował całą załogę do szukania kota. Po trzygodzinnych poszukiwaniach kot pojawił się na burcie okrętu równie tajemniczo, jak zniknął. Gdy po długiej podróży "Amethyst" zawinął do Plymouth, Simona objęły przepisy dotyczące kwarantanny - na sześć miesięcy musiał zamieszkać w Surrey. Szaleństwo nie minęło, kolejki odwiedzających, prezenty, zdjęcia...
Publiczna prezentacja Simona z odznaczeniami miała nastąpić 11 grudnia 1949 roku, jednak 28 listopada w nocy kot przeniósł się do lepszego kociego świata, w wyniku nagłej infekcji wirusowej. Jak pięknie jeden z ówczesnych ujął: "... the spirit of Simon slipped quietly away to sea". Załoga "Amethysta", włącznie z komandorem Keransem, byli zdruzgotani, po ogłoszeniu końca Simona w prasie kartki kondolencyjne i kwiaty przywożono do Surrey ciężarówkami. Nekrolog z fotografią zamieścił "Times". Simon został pochowany na cmentarzu zwierzęcym w Ilford, pod Londynem, w specjalnej kasetce owiniętej w brytyjską flagę. Ceremonia pochowania Simona odbyła się z wszelkimi honorami wojskowymi. Na płycie nagrobnej wyryto inskrypcję:
IN
MEMORY OF
"SIMON"
SERVED IN
H.M.S. AMETHYST
MAY 1948 - SEPTEMBER 1949
AWARDED DICKIN MEDAL
AUGUST 1949
DIED 28TH NOVEMBER 1949.
THROUGHOUT THE YANGTZE INCIDENT
HIS BEHAVIOUR WAS OF THE HIGHEST ORDER
Agnieszka "KuKsU" Spyra, Bartłomiej F. Tajchman, którym się wydaje, że posiadają kota Inżektora.
Informację wprowadził(a): Agnieszka "KuKsU" Tajchman - godz. 16:27, 20 maj 2008, wyświetlono: 10391 razy
Laureen |
wysłano: 20:57,25 maj 2008
"Agnieszka "KuKsU" Spyra, Bartłomiej F. Tajchman, którym się wydaje, że posiadają kota Inżektora"
Taaa, niezwykle trafne - człowiek myśli, że ma kota, a jest dokładnie odwrotnie.
Artykuł świetny, cieszę się, że na portalu szantowym znalazły swoje miejsce moje ulubione czworonogi. Pozdrawiam wszystkich szanto - koto - maniaków :)
|
Odpowiedz na ten komentarz |