Artykuły
Kubryk? YesTheBest
Relacje
Gdy Jeże zaproponowali, że mogę zabrać się z nimi na Kubryk nie zastanawiałem się długo. Pięknego piątkowego przedpołudnia gnaliśmy już w kierunku Łodzi, na XXII Łódzkie Spotkania ...
Gdy Jeże zaproponowali, że mogę zabrać się z nimi na Kubryk nie zastanawiałem się długo. Pięknego piątkowego przedpołudnia gnaliśmy już w kierunku Łodzi, na XXII Łódzkie Spotkania z Piosenką Żeglarską KUBRYK. Dawno mnie tam nie było... jakieś 4 lata. Łódzki Dom Kultury jak stał tak stoi dalej i to była jedyna rzecz, która wydała mi się taka sama - reszta już była całkiem inna. Zwłaszcza Ian Woods, który przyjechał do Łodzi promować nowiutką płytę Time and Tide, którą nagrał z Czterema Refami, a którego z początku nie poznałem. Pamietałem go bowiem z krótkimi włosami i bez brody, no cóż ludzie jednak się zmieniają :).
Ballady i szanty
Pod hasłem promocji wspomnianej płyty przebiegał XXII Kubryk. Ian i Cztery Refy byli częstymi gośćmi na scenie.
Piątek był koncertem ballad żeglarskich i muzyki folk. Zagrali, dla skromnej publiczności: Ula Kapała z zespołem, Koga, Flash Creep, Ian Woods z Wiktorem Bartczakiem, Samhain, Pchnąć w tę Łódź Jeża no i gospodarze - Cztery Refy.
Było bardzo nastrojowo i baaardzoooo folkowo. Dawno już nie nasłuchałem się muzyki folkowej w takim wydaniu (akustycznym) i w takiej ilości - brawo! Kubryk jest The Best! Dla mnie największym odkryciem tego wieczoru był Wiktor Bartczak. Cóż za dźwięki wyczarowywał on z gitary, jaki tworzył klimat najpierw dla Uli Kapały a później dla Iana.
Po piątkowym koncercie, ktoś zauważył, iż najbardziej zapracowanym muzykiem tego wieczoru był... Tomek Morozowski. Kto wie czy nie należałoby go zgłosić do Polskiej Księgi Rekordów. Tomek pobił chyba Szantowy Rekord Polski (ostatnio sporo ich) w ciągłym przebywaniu na scenie jednego wieczoru. Zmieniał tylko zespoły. Zaczęło się od Czterech Refów i kolejno Tomek zagrał jeszcze z Kogą i Flash Creep. Jeśli dodamy jeszcze wsparcie z Refami dla Iana Woodsa to wyjdzie ładnych kilka godzin.
Tawerna festiwalowa
Większość z nas ten wieczór kończyła w Gnieździe Piratów, które pełniło rolę tawerny festiwalowej, dokąd przeniosły się też zespoły występujące wcześniej na deskach ŁDK.
To była moja pierwsza wizyta w GP i przyznać muszę, że zachwyty jakie docierały do mnie na temat jego wystroju nie były przesadzone. Rzeczywiście wygląda to jak okręt, wszystko w drewnie, na ścianach różne gadżety. Gdy ja zwiedzałem tawernę, w towarzystwie gospodarza, kończył się właśnie koncert Flash Creep i "Jeże" szykowali się do występu. Po nich na dechach pojawił się Samhain. Zupełnie inaczej zabrzmiały te zespoły w domu kultury i w Gnieździe. Cóż, nie ma się co dziwić, folkowy klimat z definicji przynależy jest moim zdaniem do pubów, tawern. Tam powstawała ta muzyka i dobrze mi się jej słucha z kuflem w dłoni. Czuję wtedy, że jestem blisko korzeni.
Konkurs debiutów
Sobotnie przedpołudnie spędziłem na zwiedzaniu Łodzi, a konkretnie jednej ulicy. Moim przewodnikiem był Marek Szymański, organizator kieleckiej Szanty na Sukces.
Koncert sobotni miał rozpocząć konkurs debiutów - niestety z braku zespołów został odwołany.
Wygląda na to, że coś przegapiłem, gdyż na stronie organizatora przeczytałem właśnie, iż konkurs: "(...) został ograniczony do specyficznego recitalu jedynego zespołu, który spełniał warunki konkursu, tzn. grupy DKTF SHANTY - Toruń. Nagród nie przyznano. Wszyscy zdrowi".
Jakoś mnie ten recital ominął, chyba że to co uznałem za próbę jakiegoś niezanego mi zespołu, było właśnie tym recitalem. Jeśli to był DKTF SHANTY - to powiem, brzmieli nieźle. Czeka ich jeszcze sporo pracy ale kierunek dobry. No i nie wszyscy konkursowicze byli jednak zdrowi, ale o tym poniżej...
Panom już dziękujemy
Niewybaczalnym było zachowanie zespołu Abordaż, który przyjechał na konkurs ale stan w jakim znajdowali się członkowie grupy predystynował ich raczej do izby wytrzeźwień a nie na festiwal. Panowie jak nie potraficie pić to nie pijcie!!! Jeśli przyjeżdżacie na konkurs tylko po to by się zapić na śmierć (o 14.00 sic!) to darujcie sobie. Nie przywoźcie swojego rynsztoka na festiwale! Nikogo nie bawił widok waszych "zwłok gnijących" na posadzce gdzieś w korytarzu. Żenada!
Grande finale
Występ gwiazd rozpoczął łódzki Canoe, kiedyś laureat Kubryku dziś już zespół, który gości na scenach szantowych z własnym programem. Po nich zjawili się Bukanierzy, którzy byli wspaniałym przedsmakiem tego co nastąpiło, gdy na scenie zjawił się Ian Woods w towarzystwie kilku członków Czterech Refów. Bardzo mi się podoba głos tego małego szantymena, chropawy, ostry... szantowy właśnie. Ten nastrój, w który wprowadzili mnie Bukanierzy swoim folkowo-szantowym repertuarem, Ian i Refy wzmocnili. Sporo starych i lubianych szant popłynęło tego wieczoru. Później było bardziej zabawowo. Najpierw Ponton Band, po nich Banana Boat i Cztery Refy. Koncert zakończył występ Pereł i Łotrów, z którymi później wylądowałem po raz drugi w Gnieździe Piratów.
Słów kilka jeszcze
Mam nadzieję, iż nie odeszły w przeszłość czasy świetności Kubryku (z niezapomnianymi domkami kempingowymi, za którymi wszyscy tęsknimy). Tegoroczny festiwal był bardzo skromny, oparty głównie o grupy z Łodzi, dla mnie był jednak ciekawy. Kubryk nadal ma swój klimat i wierny jest "swoim zasadom", dzięki którym wiem czego na scenie mogę się spodziewać. Mało jest już takich festiwali gdzie nastrój i dźwięk się liczy. A propos dźwięku - nagłośnienie to mistrzostwo świata - i niech nikt mi już nie mówi, że się nie da, że różnorodne zespoły, że sala, że biegają przed głośnikami, bo to nie sprzęt czyni mistrza. Howgh!
Niestety chyba skromne środki finansowe nie pozwoliły na większą promocję festiwalu. Na głównej ulicy miasta nie widziałem ani jednego plakatu - szkoda.
Trzymam kciuki za ten festiwal bo wiem, że nie jest łatwo a sponsorom i organizatorom:
Gniazdo Piratów, Łódzki Dom Kultury i Joter Music
dziękuję z jego wsparcie, bo co jak co ale Kubryk należy wspierać.
Tekst i zdjęcia: Kamil Piotrowski
PS.
Organizatorom dziękuję za te dwa dni.
"Jeżom" i "Perłom" za "okazję"
Gospodarzowi Gniazda za "nieukrywanie niczego" :)
Bananom gratuluję Nagrody Publiczności a pozostałym... do rychłego obaczenia.
Informację wprowadził(a): Kamil "KAMiL" Piotrowski - godz. 8:21, 3 czerwiec 2006, wyświetlono: 1744 razy
M. Nowak |
wysłano: 20:31,3 czerwiec 2006
...skoro dotarli tam nawet poznaniacy i, jak donieśli, było wspaniale.
|
Odpowiedz na ten komentarz |
KAMiL |
wysłano: 17:3,4 czerwiec 2006
takie klimaty muzyczne, które chyba obaj lubimy najbardziej, no i przeca "twoje"
Refy to organizują :D
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Mazur |
wysłano: 18:6,4 czerwiec 2006
Witam wszystkich!
Po przeczytaniu powyższego artykułu, zwracam się z prośbą do autora aby naniósł poprawkę tj. DKTF zmienić na DTKF. Zmiana jest dość istotna ponieważ wali sie cała koncepcja skrótu :)
Opinia wystawiona przez autora jest dla nas bardzo cenna choć nie do końca wynika z niej, czy jest ona pozytywna, negatywna czy też obojętna :))
Pozdrawiam wszystkich Szantymaniaków
Zapraszam na strone zespołu - www.dtkf.pl
|
Odpowiedz na ten komentarz |
TvF |
wysłano: 12:1,7 czerwiec 2006
a ja powiem ze tak kiepskich szant to nie widzialem...jezeli klimat szantowy mozna zobaczyc w kinie na krzeselkach to zenada :D a ja tam lubie abordaz.....bo proboja cos wlasnego zrobic :> a nie spiewaja na konkursie debiutow szant oklepanych jak moja babcia...z broda po kolana :D ....panom z kubryka również jusz dzienkujemy :D
pozdro dla wszystkich co byli :) aa..jeszcze ps...jak impreza szantowa konczy sie o 12 to sami ocencie jaki byl "super" klimat :D
|
Odpowiedz na ten komentarz |
asterix |
wysłano: 12:28,7 czerwiec 2006
w imieniu całego zespołu abordaż, chciałem bardzo przeprosić wszystkich, którzy mieli wątpliwą okazję być świadkami naszego zachowania, obiecuję, że wyciągniemy z tego odpowiednie wnioski i sytuacja taka już nigdy nie będzie miała miejsca,
jeszcze raz przepraszam
asterix (abordaż)
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Jacek Apanasewicz |
wysłano: 7:55,8 czerwiec 2006
Gratuluję, po cichu zazdroszczę i pozdrawiam z Giżycka.
jacek.
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Jurek O. |
wysłano: 10:31,8 czerwiec 2006
Próbowałem kilka razy wczytać się w tekst niejakiego (niejakiej?) „TvF”, ale w czasach gdy mnie uczono ojczystego języka, obowiązywały całkiem inne zasady budowania zdań, interpunkcji i ortografii. Również słowa i pojęcia bardzo się zmieniły (kto to jest „proboja”?).
Dlatego nie bardzo mogę się odnieść do merytorycznej zawartości tego wpisu. Ale szczególnie zafrapowało mnie pojęcie „klimat szantowy”.
Od dwudziestu lat mam szczęście bywać na największych (lub najważniejszych) imprezach naszego „szantowego” światka w kraju i na świecie. I zastanawiam się, czy PT Autor miał na myśli wieczorne śpiewy szantymenów na jednym z żaglowców w starych dokach Liverpoolu?
Czy może powtórkę ze znanego mi obrazka, jaki tu u mnie na Mazurach niestety powtarza się często.
Wesoła gromadka dobija (dosłownie!) do przystani, radośnie zostawia łódkę z pracującym na pełnym wietrze grotem (bo dzięki temu nie odpłynie...), i przy najbliższym stoliku, do białego rana wielokrotnie gwałci zapamiętale nieszczęsną „keję” lub wzywa na stół „cztery piwka”, przetykając te głośne (bardzo) czynności wielce ekologicznym „uwalnianiem ptaka”. Na przemian – raz pawia, raz zupełnie innego...
Miejscowi wytrzymują, bo ta smarkateria zostawia tu naprawdę sporą kasę.
Ale skojarzenie ze słowem „szantowy klimat”, jest tu już jednoznaczne...
I jest prawdą, że na Kubryku tego klimatu nie było.
Maćku – przepraszam że tak w tym miejscu, ale „TvF” podał fałszywy adres...
Jurek Ozaist
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Elik |
wysłano: 12:32,8 czerwiec 2006
Jakże się cieszę, że mój ulubiony zespół był w tak pięknym miejscu i wychodzi na to, że się chłopcy dobrze tam bawili!
Norwegia podbita, gdzie teraz Perełki?
Pozdrawiam,
Ela
|
Odpowiedz na ten komentarz |
M. Nowak |
wysłano: 13:11,8 czerwiec 2006
Link do stron projektu zamiast do płyty odsyła do jakiegoś... drewna (?!).
|
Odpowiedz na ten komentarz |
NiecnyKsiaze |
wysłano: 19:39,8 czerwiec 2006 |
Odpowiedz na ten komentarz |