Artykuły
O szantowaniu w Poznaniu
Felietony
Po raz pierwszy mieliśmy prawdziwą frajdę wystąpienia z zespołem Zejman i Garkumpel na poznańskim festiwalu „Szanta Claus”. No i muszę powiedzieć, że tak sympatycznie klimatycznego projektu dotąd nie przeżyłem.
Niby elementy takie jak na innych tego typu wydarzeniach: sala, uznani wykonawcy, scena, światła, nagłośnienie i słuchacze. Ale jest parę fajnych elementów odróżniających Szanta Claus Festiwal od innych podobnych wydarzeń w Polsce:
Czas. Jest to chyba ostatnie w roku spotkanie wykonawców ze słuchaczami w takiej formule. To dobrze, bo nie nakładają się terminy, ludzie mają już co wspominać i już o czym przy okazji takich spotkań pomarzyć.
Miejsce. Poznań jest miejscem niespecjalnie rozpieszczającym wielbicieli muzyki spod znaku wiatru, wody i przygody. Może się mylę, ale chyba nie ma w mieście nawet tawerny żeglarskiej. A więc jest gwarancja, że spragnieni swej muzyki żeglarze zawitają na widownię. Kameralna, choć wcale nie mała, sala gwarantuje wygodne uczestnictwo w spotkaniu. Zaskakująco dobra akustyka (to moje zdanie!) jak na okrągłą, wysoką, pełną zakamarków salę w iglicy targowej. Fajnie się grało.
Organizatorzy. O ich zapale, zaangażowaniu i sercu do tego, co robią, to już nawet wspominać nie wypada, by nie być podejrzewanym o jakiś koniunkturalizm. Ale taka jest prawda. Grupa ludzi pod komandorstwem Maćka Olszewskiego była gwarancją udanego przedsięwzięcia.
Pierwszy dzień to jubileusz miejscowych Sailorów. Zespołu o konsekwentnym i profesjonalnym brzmieniu. Duet Andrzeja Koryckiego i Dominiki Żukowskiej u nikogo ze słuchaczy nie pozostawił najmniejszych wątpliwości co do ich najwyższych umiejętności estradowych. Jerzy Porębski, poeta wszechoceanu, również usatysfakcjonował swych wielbicieli piosenkami nie tylko znanymi, ale i nowymi ze swej najnowszej płyty.
Koncert dla dzieci w wykonaniu Zejmana to była feeria zabawy rodzinnej, eksplozja muzyki i tańca oraz cudownych emocji. Nie wypada mi się samemu chwalić, ale mam wrażenie, że wszyscy ubawili się po pachy.
Konkurs jak konkurs. Wykonawcy lepsi i mniej lepsi. Ale Marta laureatka powalała. Bardzo trafny werdykt jury.
Koncert wieczorny w wykonaniu Shantymentalnych oraz Prawdziwych Pereł porwał publiczność do wspólnej zabawy wokalno-tanecznej. No cóż: ci wykonawcy to czołówka estrady niesłusznie zwanej… "szantową", więc poziom gwarantowany.
Dla Zejmana to był bardzo ważny koncert. Kończył on obchody 25-lecia istnienia zespołu. Mam nadzieję, że nie zawiedliśmy oczekiwań słuchaczy. Grało i śpiewało się wspaniale, mimo że gardła ściskało wzruszenie po uroczystości odznaczenia członków zespołu odznakami PZŻ-owskimi. Chcielibyśmy jeszcze tu wrócić. Dlaczego? Bo jest na świecie coraz mniej miejsc, do których chciałoby się wrócić. A poznański „Szanta Claus” jest na pewno takim miejscem…
Zobacz także
W naszym archiwum
-
Artykuły:
- VI Szanta Claus Festiwal - wersja kameralna
- Mały jubileusz Szanta Claus Festiwal
- IV Szanta Claus Festiwal - powrót do korzeni
- Szantowe prezenty od Szanta Clausa (III Szanta Claus Festiwal w Poznaniu, 5-7 grudnia 2008 r.)
- III Szanta Claus Festiwal w Poznaniu już 5-7 grudnia!
- Wspominając Szanta Clausa (II Szanta Claus Festiwal w Poznaniu, 7-9 grudnia 2007 r.)
- II Szanta Claus Festiwal już w ten weekend! Premiera "Szantypodów"/BILETY rozlosowane!
- Mikołajki szantowe (I Szanta Claus Festiwal w Poznaniu, 1-2 grudnia 2006 r.)
- Gazeta:
- Koncerty:
Informację wprowadził(a): Mirosław "Koval" Kowalewski - godz. 0:48, 10 grudzień 2010, wyświetlono: 6909 razy
Władysław Całka skąd: Jastrzębie Zdrój / Poland |
wysłano: 17:30,12 grudzień 2010
Niestety - nigdy na tym festiwalu nie byłem:-) Na pewno tak było jak pisze Koval:-)
O ile wiem była tam w tym roku IKA - może z pozycji widza coś napisze... Chętnie bym poczytał - bo dotychczas patrzyliśmy na wszystko razem i razem się bawiliśmy - więc odczucia były podobne. __________________ Dziadek Władek |
Odpowiedz na ten komentarz |