Artykuły
Pokazali nam Morze
Relacje
Oj pokazali, a ściślej rzecz ujmując - wyśpiewali. Jedni zrobili to za głośno inni w sam raz. Niektórzy a capella, pozostali z użyciem bogatego instrumentarium. Każdy z podmiotów wykonawczych zrobił to na swój sposób ale wszyscy w tym samym
...Oj pokazali, a ściślej rzecz ujmując - wyśpiewali. Jedni zrobili to za głośno inni w sam raz. Niektórzy a capella, pozostali z użyciem bogatego instrumentarium. Każdy z podmiotów wykonawczych zrobił to na swój sposób ale wszyscy w tym samym celu.
Centralne dowództwo na froncie.
Akustycy i oświetleniowcy będą mieli mnóstwo pracy.
Mozna powiedzieć, że są w swoim żywiole.
Nad transmisją internetową czuwała silna ekipa. Dbali o to abyście wszystko słyszeli, a potem nawet widzieli.
<-- Wbrew pozorom kobiety też znają się na komputerach :-)
Po godzinie 17:00 z lekkim poślizgiem zaczęły się koncerty. Nie sposób było widzieć wszystkiego, występy trwały 9 godzin każdego dnia. Nawet najbardziej wytrwali musieli wychodzić na odpoczynki. Poniżej trochę zdjęć z tego co widziałem. Zdaję sobie sprawę, że nie są na tych zdjęciach przedstawieni wszyscy członkowie zespołów ale zrozumcie - to jest niewykonalne.
Zaczął zespół Smugglers, na ich kasetach niektórzy się wychowali.
Ludzie, ludzie, na najgorszej lekcji wychowania fizycznego jaka pamiętam nie było tak ostrej rozgrzewki - Cztery Refy.
Tonam i Synowie. Szczerze mówiąc podszedłem do ich wytępu nieco zdystansowany. Spodziewałem się tych samych piosenek co zawsze, w tej samej kolejności.
nawet chłopaki mnie zaskoczyły ponieważ, nie było zawsze śpiewanych szlagierów jak np. Generał Taylor, kolejność utworów wyglądała na losową, co też było pewnym zakończeniem. A co więcej wydawało mi się, że usłyszałem dwa nowe kawałki. Przynajmniej nie pamiętam, żeby kiedyś Tonamy je śpiewały w moje obecności. Tonaaaam aaaaaaaanddd Synowieeeeee!!
Organizatorzy chyba postanowili zbadać wpływ liczby świetnych wykonawców sceny szantowej na ilość zawałów serca wśród publiczności. Na scenę weszły Perły i Łotry.
Po Perełkach nastąpiła jedna z Wielkich Chwil. Na scenie pojawił się Roman Roczeń. Publiczność nie mogła przestać krzyczeć, wyrażając w ten sposób swoje wsparcie dla Romka.
Niesamowita chwila.
Teraz nadszedł czas na zespół ponadczasowy. Do jakiego Spa oni chodzą? Stare Dzwony.
Po Starych Młodych Dzwonach na scenę wszedł Zejman i Garkumpel, po swoim występie zagrali w towarzystwie Marka Majewskiego.
I kolejna już klasa sama w sobie. Pogromcy mórz i oceanów, siedmiu krasnoludków nie umiało ich pokonać mimo liczebnej przewagi. Dziewczyny na ich widok piszczą, a chłopaki buczą. Jeżeli w pubie pojawia się któryś z nich to inni faceci już wiedzą, że łowy zakończone tego wieczoru. Ryczące Dwudziestki.
A teraz uwaga! Nagły atak młodzieży, nikt się tego nie spodziewał. RO20'S uciekają, Stare Dzwony krzyczą z przerażenia. Niesamowite, młoda konkurencja w natarciu. Na scenę wchodzi Paweł Leszoski i DNA.
Teraz przyszedł czas na dwa śląskie zespoły. Fama głosi, że na czas swoich występów wyjmują z krtani specjalne katalizatory które chronią ich układy śpiewne od nadmiernego stężenia siarki, węgla, chlorku potasu i nie wiadomo czego jeszcze :-).
Sąsiedzi
Koncert jak i płyta, którą on promował były pewnego rodzaju przekrojem tego co kochamy, naszego stylu rozrywki. Z tego też powodu pozwolę sobie wyróżnić dwie osoby spośród Sąsiadów.
Jest to zespół, którego zdaża mi się słuchać najczęściej, a w ich składzie są dwie osoby, które z mojego punktu widzenia wyróżniają się wśród zespołów. Takie moje indywidualne nagrody.
UWAGA UWAGA!!!
Za najwięszy uśmiech, za serducho wielkości dyni. Za jej charakter, który sprawia, że ten zespół potrafi latać wyróżnienie otrzymuje..... Dominika Płonka!!!!
Nagroda druga w kolejności wymieniania ale tak samo gorąca.
Za to, że gdy Ona gra na skrzypcach to cała sala tańczy. Za trans, w który wpada gdy porusza smyczkiem.
Wreszcie za to, że jej grę nie tylko słychać ale również widać. ELA WARWAS!!
Gdy Sąsiedzi, chyba tylko z konieczności, zeszli ze sceny publiczność przywitała Segarsów.
Niestety udało mi sięim zrobić tylko jedno dobre zdjęcie. Stanęli za blisko publiczności i ilość światła, jaka na nich padała była za mała dla mojego aparatu.
Na koniec dnia oczywiście wielki All Hands on Deck.
Drugi dzień imprezy rozpoczęła Orkiestra Dni Naszych.
Gdy rockowcy zeszli ze sceny przyszedł czas na cichsze i bardziej klasyczne klimaty. Widownię powitli Bukanierzy.
Po Bukanierach pojawili się na scenie kolejno Trzy Majtki, Pioruners i North Cape.
Podczas koncertów tych zespołów odpoczywałem wsłuchując się w ich występ, stąd tylko dwie fotografie.
Teraz przyszedł czas na kogoś kogo nigdy wcześniej nie przyszło mi słuchać na żywo. Występ zespołu Klang bardzo mi się podobał. Zaliczyłbym go do czołówki występów podczas koncertu Zobaczyć Morze.
Proszę państwa, przyszedł czas na synonim seksu. Jak Oni wchodzą do baru to nawet Ryczące Dwudziestki nie mają tam czego szukać.
Zespół który wygrał w klasyfikacji drużynowej konkursu na liczbę jednocześnie zgniecionych jajek poprzez siad. Jeden z członków formacji zdobył indywidualnie pierwszą nagrodę.
Chodzi chodzi mi po głowie
czyje by tu wypić zdrowie
Chodzi chodzi drepcze żwawo
Jak w dwudziestym pod Warszawą
Choć Banany szczerze wielbię
to tej rzeki wciąż nie przejdę
Po występie Bananów jeszcze się wiele działo. Ja musiałem trochę odpocząć.
Szukajcie jeszcze innych relacji, na pewno się pojawią.
Wchodźcie na www.forum.szantymaniak.eu, już teraz jest tam mnóstwo wypowiedzi dotyczących koncertu.
12 grudnia 2006 godz. 19:17 - poprawiłem kilka literówek. Wojciech Małota
Zobacz także
W naszym archiwum
Informację wprowadził(a): Wojciech "cicik" Małota - godz. 18:45, 11 grudzień 2006, wyświetlono: 1202 razy
tom-ash |
wysłano: 20:57,11 grudzień 2006
Generalnie to ja palcem nie kiwnąłem w czasie tej transmisji, bo Bosman z Amsem przygotowali wszystko perfekcyjnie... jedyne co zrobilem, to popilnowalem chwile stanowiska i aktywnosci serwera... :/
A na tym zdjeciu to tak na serio jestem przez przypadek ;)
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Grzesiek Łapczyński |
wysłano: 23:8,11 grudzień 2006
Dziekuje za zaproszenie i mozliwość choć w niewielkim stopniu zaistnieć w tej wspaniałej akcji.
Dziekuję za możliwość wspóltworzenia legendy bo : Kraków, Giżycko czy Serwy były i będą, lepsze i gorsze, mniej lub bardziej pamietliwe ale ten koncert i ta akcja to już wydarzenie które natychmiast stało się legendą i bedzie długo rozpamietywane a ludzie takich wydarzeń nie zapominają, jak o Live Aid czy Woodstok.
To był dla mnie i dla mojej firmy ogromny zaszczyt pracować z Wami.
Grzegorz Łapczyński
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Alice:) |
wysłano: 23:16,11 grudzień 2006
Wspaniała impreza, piękny cel- żałuję, że nie mogłam być też pierwszego dnia. Pozdrawiam :)
|
Odpowiedz na ten komentarz |
NiecnyKsiaze |
wysłano: 0:15,12 grudzień 2006
Lekko, dowcipnie, o wszystkim.
Brawo cicik!
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Cicik |
wysłano: 7:54,12 grudzień 2006 |
Odpowiedz na ten komentarz |
Malina |
wysłano: 13:55,12 grudzień 2006
Wojtek jak to sie stalo zesmy sie nie spotkali? Byles na tych samych obu koncertach co ja?? Czary jakies.
Dzieki wielkie dla organizatorow za super impreze.
Dla Macka szczegolne on juz wie za co :)
Pozdrawiam
Malina
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Cicik |
wysłano: 15:11,12 grudzień 2006
Nie obraź się za to pytanie ale skąd się znamy? Zupełnie nie kojarzę Twojego nicka.
Mam nadzieję, że nie czujesz się urażona.
|
Odpowiedz na ten komentarz |
malina |
wysłano: 15:34,12 grudzień 2006 |
Odpowiedz na ten komentarz |
angorec |
wysłano: 15:36,12 grudzień 2006 |
Odpowiedz na ten komentarz |
Cicik |
wysłano: 15:51,12 grudzień 2006 |
Odpowiedz na ten komentarz |