Artykuły
Trójmiejskie opowieści. Rzecz o trójmiejskiej scenie szantowej
Felietony
Trudno jest napisać coś sensownego o piosence morskiej w Polsce i nie wspomnieć o Trójmieście. To tutaj rozwinął się zalążek tego, co dziś jest najprężniejszą na świecie sceną związaną ze śpiewaniem o morzu. Prehistoria morskiego śpiewania to żeglarskie ...
Trudno jest napisać coś sensownego o piosence morskiej w Polsce i nie wspomnieć o Trójmieście. To tutaj rozwinął się zalążek tego, co dziś jest najprężniejszą na świecie sceną związaną ze śpiewaniem o morzu. Prehistoria morskiego śpiewania to żeglarskie piosenki wykonywane w latach 70. w gdańskiej restauracji "Palowej" przez Bractwo Kurkowe (zespół powstały na bazie pop-folkowej grupy No To Co). Wspomina o nich zresztą choćby Halina Stefanowska w książce "Rozśpiewane morze". Trójmiasto to również pierwsze żeglarskie festiwale pod koniec lat 70., w Akademickim Klubie Morskim w Górkach Zachodnich. Bez tego festiwalu nie byłoby być może całej dzisiejszej szantowej sceny.
Kiedy żeglarskie śpiewanie zaczynało się robić popularne, piosenki wykonywali głównie soliści. Tu niewątpliwie wspomnieć należy o osobie Mirosława Peszkowskiego "Pestki". Wykonawca ten, którego piosenki do dziś są znane (jak choćby "Już wypływa statek w morze" czy "Wielkie okręty"), wkrótce zasilił formującą się grupę Stare Dzwony, z którą nagrał pierwszą polską płytę z szantami. Wkrótce z jego inicjatywy powstał w Gdyni pierwszy w Trójmieście zespół z prawdziwego zdarzenia, inspirujący się piosenką morską. Mowa tu o grupie Packet, której kaseta "Fregata z Packet Line" (z takimi hitami, jak "Mona", "Blue Nose" czy "Pod Jodłą") stanowi dziś absolutny kanon żeglarskiego śpiewania. W zespole tym stawiali pierwsze kroki znani dziś wykonawcy, jak Waldemar Mieczkowski czy Grzegorz Tyszkiewicz.
Kiedy Packet poszedł w rozsypkę, na jego miejscu powstałą grupa Smugglers - pierwsza folk-rockowa ekipa na scenie żeglarskiej. Co ciekawsze, jej pierwszym perkusistą był Ryszard Muzaj, znany balladzista, związany również ze Starymi Dzwonami.
Inną osobowością, która skupiła wokół siebie grupę muzykujących żeglarzy był Jarosław Zajączkowski, popularnie zwany "Królikiem". Zespół Krewni i Znajomi Królika, podobnie jak pozostałe trójmiejskie kapele, łączył irlandzkie wpływy folkowe z żeglarskim śpiewaniem.
Z trójmiejskich zespołów, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii polskich szant do dziś istnieje jedynie grupa Smugglers. Pod koniec lat 90. na kilka koncertów reaktywowano zespół Packet, również Krewni i Znajomi Królika gdzieś się czasem pojawiali, ale o regularnych koncertach raczej nie ma mowy.
Jednak zespołów nie brakuje. Na pewno wyróżnia się wśród nich grupa Atlantyda, dowodzona przez Sławka Klupsia, człowieka, który szantowe doświadczenie zdobywał w grupie Mechanicy Shanty. Dziś jest on też współorganizatorem jednego z dwóch trójmiejskich festiwali - Bałtyckiego Festiwalu Piosenki Morskiej. W brzmieniu jego zespołu można odnaleźć zarówno autorskie utwory, irlandzką muzykę folkową, jak i amerykański bluegrass.
Sporą popularność zdobył jakiś czas temu zespół EKT Gdynia, początkowo w ogóle nie kojarzący się z piosenką żeglarską, wkrótce jednak wchłonięty przez scenę szantową. W repertuarze EKT spotykają się wpływy tradycyjnych pieśni morskich z tzw. szantą szuwarowo-bagienną, piosenką turystyczną i studencką. Wszystko to podlane lekko folk-rockowym sosem.
Oprócz tych grup pojawiły się niedawno zespoły młodsze stażem, choć często z udziałem znanych muzyków. Taką grupą jest przede wszystkim Formacja (do niedawna Gdańska Formacja Szantowa), składająca się z muzyków, którzy grywali w większości znanych kapel z Trójmasta, że wspomnę tylko Packet, Smugglers i Krewnych i Znajomych Królika. Inny muzyk grający niegdyś w Smugglersach pojawia się w zespole Kochankowie Rudej Marii, prezentującym bardziej poetycki nurt pieśni o morzu.Wśród młodszych kapel wymienić można zespoły Johnny Roger i Trzy Majtki. Póki co obie te grupy grają sporo standardów, ale zwłaszcza w drugiej z nich drzemie spory potencjał twórczy, co już niejednokrotnie udowodnili. Do tych dwóch kapel należałoby doliczyć zespół Fucus, który na szantowych festiwalach poza Trójmiastem pojawia się rzadko i w gruncie rzeczy definiuje się jako celtycko-kaszubska formacja folkowa, jednak ich jedyna jak dotąd płyta udowadnia, że większość repertuaru to wciąż morskie standardy.
Pisząc o młodej i prężnie rozwijającej się scenie trójmiejskiej nie sposób nie wspomnieć o Piotrze Słupczyńskim i grupie Shantymentalni. Rodowód Piotra (który sporo gra również solo) to studencka grupa Timur i Jego Drużyna, wywodząca się z tych samych kręgów towarzyskich, co EKT-Gdynia. O ile Timur podryfował w okolice rocka, to Shantymentalni doskonale radzą sobie na obrzeżach folku, w granicach portowej ballady i poezji śpiewanej, często doprawionej ostrzejszym brzmieniem.
Wśród młodych ekip, nie mających jeszcze na koncie własnego krążka wyróżnia się rockowa formacja z żeglarskim zacięciem - Ciąg Dalszy Nastąpił. Słychać, że grupa ta musi jeszcze trochę popracować, zwłaszcza nad autorskim repertuarem. Faktem natomiast jest, że praca, którą wykonali do tej pory jest niebanalna.
Trójmiejska scena zdaje się ożywać po kilku chudszych latach, oby ta tendencja się utrzymała. Jest kilka miejsc, gdzie można zagrać, przyjeżdżają też zespoły z zewnątrz, których muzyka pomaga przewietrzyć nieco w głowach zasłuchanej w lokalnych zespołach publiczności. Można więc powiedzieć - jest dobrze. I nawet nie najgorzej jest ;-)
Informację wprowadził(a): Rafał "Taclem" Chojnacki - godz. 21:32, 29 wrzesień 2009, wyświetlono: 6040 razy
jaro20 |
wysłano: 0:27,30 wrzesień 2009
Zespół Packet reaktywował się również w roku 2006 i zaśpiewał na festiwalu Shanties w Krakowie, w koncertach: jubileuszowym (25-lecie Shanties) u Jurka Porębskiego oraz wspomnieniowym XXV-lecia u W. Mieczkowskiego. Z tego co mi wiadomo Packet nie wystąpił już później.
http://www.shanties.pl/pl/index.php?k=4&m=1037&id=1216
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Jurek O. |
wysłano: 8:41,30 wrzesień 2009
Rozumiem, że "notatkowa" forma wymusiła sporo uproszczeń i skrótów (np. Sławek z Lechem zaczynali wcześniej...), ale jednego babola Ci nie podaruję. W Górkach odbyła się Ogólnopolska STUDENCKA Giełda Piosenki Żeglarskiej. Czyli: dymiące nieco czuby "wiecznych" (najczęściej tak bywało w tamtych czasach) żaków nie miały wstępu do takiego elitarnego klubu, jak YC Stoczni. Najwyżej przez siatkę moża było pocmokać na widok stojących tam łódek, słynnych wtedy z dalekich, wyczynowych rejsów.
A swoje śpiewanie mogliśmy do wyczuwalnego oporu uprawiać na terenie swojskiego i dobrze znanego z wielu zawinięć jachtami, Gdańskiego Akademickiego Klubu Morskiego. Pozdrawiam.
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Taclem |
wysłano: 12:48,30 wrzesień 2009 |
Odpowiedz na ten komentarz |
jachu |
wysłano: 12:58,30 wrzesień 2009
Myślę, że do puli wykonawców młodych stażem (pod nową nazwą) możnaby dodać Brygadę Sindbada. W jej skład wchodzą m.in. : Jacek Loroch (gitara, mandolina - znany z zespołu Bukanierzy, grający również w zespole Beaty Bartelik) i Tomek Pawlak (gitara akust. i el., banjo - grał m.in. w Atlantydzie a razem z Jackiem jest w składzie zespołu Beaty)
|
Odpowiedz na ten komentarz |
mn |
wysłano: 13:32,30 wrzesień 2009
Jurkowi chodziło chyba nie o nazwę, ale o miejsce festiwalu w Górkach Zachodnich (czyli w Gdańsku).
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Jurek O. |
wysłano: 14:32,30 wrzesień 2009
Oczywiście, że chodziło mi o MIEJSCE akcji (czytanie ze zrozumieniem...). Dla ówczesnego studenta - żeglarza, między tymi Klubami była przepaść. Choć to tylko kilkaset metrów odległości.
A co do nazwy - masz niedaleko Państwa Peszkowskich. Tam u Nich, na półce (lub ścianie) jest zapewne dyplom "Szantymena Bałtyku" z '77 roku. Z oficjalną nazwą Imprezy. Wątpliwość budzi tylko obecność słów: "akademicka" lub "studencka". Moim zdaniem było jak napisałem. Jak znajdę dowód - prześlę Ci.
|
Odpowiedz na ten komentarz |
Taclem |
wysłano: 7:36,2 październik 2009
Dzięki :-)
|
Odpowiedz na ten komentarz |
jacek |
wysłano: 9:51,2 październik 2009
szantymen Bałtyku, no żeszzzzzz... A ja durny, na komendę trzy -cztery wyrzucałem solne figurki przez okno pociągu.
|
Odpowiedz na ten komentarz |
jachu |
wysłano: 9:55,2 październik 2009 |
Odpowiedz na ten komentarz |
YenJCo |
wysłano: 6:57,3 październik 2009
A Contrast Caffe, i Jacek Parzych a Szanty pod Żurawiem i Michał Juszczakiewicz, a rejsy muzyków na Zawiszy, a Klupsie i ich programy w TVP Polonia, a Plaża Piratów...?
Będę Ci Taclemie ogromnie wdzięczny o uzupełnienie artykułu o kilka dodatkowych akapitów na ten temat np w drugim odcinku felietonu o "Trójmiejskiej Scenie Szantowej".
Sssciskam
yen
|
Odpowiedz na ten komentarz |